Dziś tato był w pracy,za to mama w domu więc pojechaliśmy razem na imprezę rowerową.Jak dotarłyśmy na Rynek było już po jeździe ale było jeszcze wielu rowerzystów i tato z kolegą w pracy.Była herbata której wypiłam 4 kubki a może nawet pięć.Później pojechałyśmy dalej,pokazałam mamie ogród japoński przy którym byłam z tatą.Pojechałyśmy do dziadka i później ogrzać się do wujka Daniela. Ja,mama i miły Pan Wiesiek.
Wspaniała wyprawa z rodzicami na Masie Krytycznej do Czechowic gdzie były drożdżówki i kiełbaska z ogniska i pyszne picie.Najważniejsze że były na terenie ośrodka konie i tresura psów. " title="Hiszpania ? nie Gliwice !!!" width="448" height="600" />