Najpierw poranny basen z ciocia Beatą Matyldą i Mateuszem. Powrót do Miechowic i domu. Tutaj mama napiekła placków ziemniaczanych, po jedzeniu do miasta na Masę. Z Miechowic wyjechała duża ekipa to znaczy ja, ciocia Beata z wujkiem Adamem oraz Matylda i Mateusz. Zjawiła się Zuzia i taty kolega. Kiedy przyjechaliśmy na Rynek czekał na nas tato. Objechaliśmy wolno miasto i pojechaliśmy na lodowisko gdzie była impreza jubileuszowa. Objedliśmy się i wróciliśmy do domów. Matylda spała u mnie :)
Z mamą około 17 po silnym deszczu wyjeżdżamy na Masę. Dużo rowerów i rowerzystów oraz nowe stojaki rowerowe w kształcie lwa szybu kopalnianego i budynku Opery. Po masie tradycyjne frytki i jazda do domku.
Z mamą,tatą i koleżanką Patrycją pojechaliśmy wspólnie na imprezę rowerową.Było fajnie.Były znaczki opaski a ja i Patrycja dostałyśmy po lwie maskotce Bytomia.Tato zrobił nam zdjęcia na trasie Masy oraz wspólnie na śpiącym lwie który jest na Rynku.
Po długim czasie pojechałam dalej z tatą na Masę.Złapała nas straszna ulewa,żeby nie zachorować tato zawiózł mnie do babci.Ciepła kąpiel herbata i kanapki,szybko zasnęłam.