Z mamą, tatą oraz Majką niedzielnym popołudniem wyruszyliśmy na wycieczkę. Najpierw po drodze stado pasących się młodych ledwo co opierzonych gęsi.
Przez pola obok koni które były w zagrodzie wzdłuż Obwodnicy Północnej i nową drogą rowerową pojechaliśmy do strefy kibica. Poskakałam trochę na dmuchanym zamku. Później do miasta, najpierw lody a potem oglądanie wyremontowanych bytomskich kamieniczek. Powrót do domu identyczną trasą, po drodze piekarnia i pyszne świeże bułki.
Najpierw poranny basen z ciocia Beatą Matyldą i Mateuszem. Powrót do Miechowic i domu. Tutaj mama napiekła placków ziemniaczanych, po jedzeniu do miasta na Masę. Z Miechowic wyjechała duża ekipa to znaczy ja, ciocia Beata z wujkiem Adamem oraz Matylda i Mateusz. Zjawiła się Zuzia i taty kolega. Kiedy przyjechaliśmy na Rynek czekał na nas tato. Objechaliśmy wolno miasto i pojechaliśmy na lodowisko gdzie była impreza jubileuszowa. Objedliśmy się i wróciliśmy do domów. Matylda spała u mnie :)
Z mamą około 17 po silnym deszczu wyjeżdżamy na Masę. Dużo rowerów i rowerzystów oraz nowe stojaki rowerowe w kształcie lwa szybu kopalnianego i budynku Opery. Po masie tradycyjne frytki i jazda do domku.
Z mamą tatą i Matyldą a w drodze powrotnej z Zuzią pojechaliśmy do babci Basi dać jej prezent. Powrotną drogą do mamy koleżanki po chusty i powrót do domu. Odprowadziliśmy Zuzię i zjedliśmy kebaba.
Z mamą,tatą i koleżanką Patrycją pojechaliśmy wspólnie na imprezę rowerową.Było fajnie.Były znaczki opaski a ja i Patrycja dostałyśmy po lwie maskotce Bytomia.Tato zrobił nam zdjęcia na trasie Masy oraz wspólnie na śpiącym lwie który jest na Rynku.